Chleb marchwiowy na zakwasie
W ramach październikowej Piekarni Amber piekliśmy chleb marchwiowy na zakwasie. To typowo jesienny wypiek, bardzo pasujący do aury za oknem. Kolorowe liście, jesienne warzywa, orzechy, suszone owoce i dom pachnący chlebem...
Ciekawostką wyróżniającą ten wypiek od innych jest dodanie do ciasta zamiast wody świeżego soku marchwiowego. Dzięki temu chleb zyskał wspaniały pomarańczowy kolor. Dla mnie smakował wspaniale tylko posmarowany masłem.
Niestety popełniłam błąd, ponieważ upiekłam go z połowy składników i przez to jest taki niski. Niemniej chleb jest bardzo łatwy w przygotowaniu i naprawdę smaczny, więc polecam.
/1 bochenek, Przepis podaję za Badylarką/
Składniki:
Mieszamy w misce mąkę i sól. Dodajemy aktywny zakwas i dolewamy ok. 300 ml soku z marchwi.
Mieszamy wszystko drewnianą łyżką, aż powstanie mokre, lepkie ciasto (zajmuje to około 2 minut; chodzi jedynie o wymieszanie składników, nie trzeba ciasta specjalnie wyrabiać). Jeśli jest zbyt gęste, dodajemy więcej soku lub wody. Dodajemy żurawinę i namoczony wcześniej słonecznik. Mieszamy, aż się połączą z ciastem.
Przykrywamy miskę wilgotną ściereczką i odstawiamy na kilka godzin lub na noc, by ciasto wyrosło. Powinno być go ok. 2 razy więcej.
Zwilżoną ściereczkę posypujemy mąką i kminkiem. Przekładamy ciasto z miski na mąkę z kminkiem. Formujemy w kulę lub coś, co przypomina elipsę. Związujemy luźno rogi ściereczki, aby przykryły ciasto. Zostawiamy w ciepłym miejscu, bez przeciągów, do ponownego wyrośnięcia na 1-2 godziny. Bardzo ostrożnie przekładamy ciasto ze ściereczki – górą do dołu, do garnka lub formy. Odstawiamy na kwadrans pod przykryciem. /Pominęłam ten etap i od razu przełożyłam ciasto z miski do foremki./
Pieczemy ok. 50-55 minut do „suchego patyczka” w temperaturze 190 stopni C.
Wyjmujemy chleb z formy i umieszczamy go na kratce. Upieczony chleb powinien po postukaniu go od spodu wydawać głuchy dźwięk. Zostawiamy do ostygnięcia.
* zamiast nasion słonecznika można dodać orzechy
** ilość soku zależy od wielu czynników, m. in. wilgotności mąki i wilgotności powietrza w dniu wyrabiania ciasta
Razem ze mną chleb marchwiowy piekli:
Apetyt na Smaka – klik!
Idę i myślę – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Moje małe czarowanie – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
Proste potrawy – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
W poszukiwaniu slowlife – klik!
Zacisze kuchenne – klik!
Ciekawostką wyróżniającą ten wypiek od innych jest dodanie do ciasta zamiast wody świeżego soku marchwiowego. Dzięki temu chleb zyskał wspaniały pomarańczowy kolor. Dla mnie smakował wspaniale tylko posmarowany masłem.
Niestety popełniłam błąd, ponieważ upiekłam go z połowy składników i przez to jest taki niski. Niemniej chleb jest bardzo łatwy w przygotowaniu i naprawdę smaczny, więc polecam.
/1 bochenek, Przepis podaję za Badylarką/
Składniki:
- 100 g aktywnego zakwasu pszennego (u mnie żytni z mąki typ 720)
- 500 g mąki chlebowej (typ 750) + czubata łyżka do podsypania
- 8 g soli kuchennej
- ok. 350 ml soku z marchwi**
- 3/4 szklanki żurawiny
- 3/4 szklanki ziaren słonecznika*
- 1 łyżka nasion kminku (pominęłam)
Mieszamy w misce mąkę i sól. Dodajemy aktywny zakwas i dolewamy ok. 300 ml soku z marchwi.
Mieszamy wszystko drewnianą łyżką, aż powstanie mokre, lepkie ciasto (zajmuje to około 2 minut; chodzi jedynie o wymieszanie składników, nie trzeba ciasta specjalnie wyrabiać). Jeśli jest zbyt gęste, dodajemy więcej soku lub wody. Dodajemy żurawinę i namoczony wcześniej słonecznik. Mieszamy, aż się połączą z ciastem.
Przykrywamy miskę wilgotną ściereczką i odstawiamy na kilka godzin lub na noc, by ciasto wyrosło. Powinno być go ok. 2 razy więcej.
Zwilżoną ściereczkę posypujemy mąką i kminkiem. Przekładamy ciasto z miski na mąkę z kminkiem. Formujemy w kulę lub coś, co przypomina elipsę. Związujemy luźno rogi ściereczki, aby przykryły ciasto. Zostawiamy w ciepłym miejscu, bez przeciągów, do ponownego wyrośnięcia na 1-2 godziny. Bardzo ostrożnie przekładamy ciasto ze ściereczki – górą do dołu, do garnka lub formy. Odstawiamy na kwadrans pod przykryciem. /Pominęłam ten etap i od razu przełożyłam ciasto z miski do foremki./
Pieczemy ok. 50-55 minut do „suchego patyczka” w temperaturze 190 stopni C.
Wyjmujemy chleb z formy i umieszczamy go na kratce. Upieczony chleb powinien po postukaniu go od spodu wydawać głuchy dźwięk. Zostawiamy do ostygnięcia.
* zamiast nasion słonecznika można dodać orzechy
** ilość soku zależy od wielu czynników, m. in. wilgotności mąki i wilgotności powietrza w dniu wyrabiania ciasta
Razem ze mną chleb marchwiowy piekli:
Apetyt na Smaka – klik!
Idę i myślę – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Moje małe czarowanie – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
Proste potrawy – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
W poszukiwaniu slowlife – klik!
Zacisze kuchenne – klik!
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się upiekł.
Dziękuję za ten pyszny przepis :)
UsuńPS. Nie wiem dlaczego moje komentarze u Ciebie są niewidoczne?
Piękny bochen, pozdrawiam i do upieczenia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, do następnego.
UsuńWidzę tym razem, że wszystkim którzy piekli ten chlebek udałał się na 100%:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspólny czas .
Taki to wdzięczny przepis dostaliśmy ;)
UsuńFantastycznie wyrośnięty (ach, te dziury!), więc foremkowa strategia okazała się słuszna. ;) Dzięki.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc byłam tego dnia bardzo zajęta i poszłam na łatwiznę ;)
UsuńJak z połowy porcji to wyszedł super wyrośnięty. Mi z serami się fajnie komponował.
OdpowiedzUsuńFaktycznie z serami musiał być pyszny, ale już za późno żebym spróbowała. Chyba, że będzie powtórka ;)
UsuńCzy chleb ma słodki smak? ; )
OdpowiedzUsuń